poniedziałek, 21 listopada 2011

Magnetyczna siła tanga i Rudolf Valentino

Wydaje się, że to nic trudnego pójść na lekcje tańca i zacząć uczyć się tańczyć. Jeśli ktoś jest nieśmiały czy boi się "obciachu", to trzeba przełamać swoje obawy. Wiadomo, nic nie działa tak mocno jak dobry przykład.

 Ludzie chcą tańczyć jak "ci z telewizji". Niesamowita popularność programów telewizyjnych poświęconych tańcowi towarzyskiemu pokazuje, że ludzie lubią oglądać tańczące pary. Takie programy jak "Gwiazdy tańczą na lodzie", "You Can Dance - Po prostu tańcz" czy "Taniec z gwiazdami" swoją widowiskowością i magnetyczną siłą oddziaływania przyciągają ludzi do ich oglądania.

Nie ma w tym nic dziwnego czy niezrozumiałego. Taniec od wieków towarzyszy cywilizacji i kulturze, choć różnie z tym jest na różnych kontynentach. Taniec posiada niewiarygodna moc oddziaływania na ludzkie zmysły. Wystarczy choćby podać przykład argentyńskiego tanga i jego niezwykłej popularności w XX wieku. Pierwotnie tango ma swoje korzenie w takich tańcach jak flamenco czy habanera. Pierwsze, jeszcze prymitywne formy tanga dostrzeżono już w XVIII wieku. Ale tango argentyńskie tak naprawdę narodziło się pod koniec XIX w Urugwaju i Argentynie. I dopiero w pierwszych dwóch dekadach XX wieku tango argentyńskie stało się niezwykle modne w klubach i salonach w Europie, w Ameryce Południowej czy w Stanach Zjednoczonych. Oczywiście, spory udział w lansowaniu tanga ma przemysł filmowy.

O niezwykłej popularności tanga argentyńskiego świadczy choćby to, że najsłynniejszy amant filmowy pierwszej połowy XX wieku Rudolf Valentino zatańczył tango w filmie z 1921 roku "Czterech jeźdźców Apokalipsy", który był adaptacją ogromnie wtedy popularnej powieści Vincente Blasco Ibaneza, pisarza pochodzącego z Walencji. Zresztą Rudolf Valentino zarabiał całkiem spore pieniądze na pokazywaniu tanga argentyńskiego. Podpisał kontrakt na tournee i razem z Nataszą Rambovą występowali w spektaklu tanecznym opartym na wątkach z filmu "Czterech jeźdźców Apokalipsy". Pokazali ten spektakl w 40 miastach i widowisko było niezwykle popularne. Dzisiaj trudno zrozumieć ten fenomen, jakim była popularność Rudolfa Valentino.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz