Co kojarzy wam się z namiętnością, z emocjami, z niepohamowanym wyrażaniem siebie i otwarciem się na drugiego człowieka? Mi taniec, zwłaszcza tańce latynoamerykańskie, które są pełne ognia i namiętności.
Ta gorąca atmosfera świetnie sprawdza się jednak nie tylko na tanecznym parkiecie, ale także w sypialni. Przywołać ją można muzyką. Przywołać ja można równieżzmysłową bielizną. Tak jak zrobiła to marka Tessoro.
Filmów poświęconych muzyce i miłości do tańca nakręcono mnóstwo, ale „Dirty dancing” z nieżyjącym już Patrickiem Swayze to niekwestionowany mistrz w swojej kategorii wagowej. Odkąd obejrzałam „Wirujący seks” (polskie tłumaczenia tytułów zawsze były dla mnie zaskakujące), taniec nabrał dla mnie zupełnie nowego wymiaru.
Dla pełnej jasności, nie stało się tak za sprawą finałowej pokazówki ze sztywną jak kłoda Jennifer Grey w rytm „Time of me life”, ale sceny z klubu, w którym wieczorami spotykali się pracownicy hotelu. Nie przypominam sobie żebym wcześniej, a nawet później widziała taniec tak ociekający seksem.
Żadne, nawet zaopatrzone w najkrótsze miniówki bywalczynie dyskotek i najzwinniejsze tancerki go-go nie mają w sobie tyle ognia. Taniec wyrażający nienawiść i miłość, strach i pełne zaufanie, ciało przekraczające granice wstydu i nieśmiertelne „Do you love me” w wykonaniu The Contours to coś, co wywołuje gęsią skórkę i pozostawia niezatarte wrażenie.
Zupełnie nie dziwi mnie, że to gorące latino stało się inspiracją dla kolekcji bielizny stworzonej przez Tessoro. Rumba, Makarena, Mambo, Tango toseksowne koszulki, idealne na noc we dwoje. Czarna Makarena w stylubaby doll kusi rozcięciem z przodu oraz delikatnymi falbankami, Mambo zaopatrzone zostało w bezwstydne rozcięcia na miseczkach, Rumba zmysłowo odsłania plecy, a Cha-cha to haleczka z delikatnego, przezroczystego tiulu w kolorze ognistej czerwieni, na której z chęcią sparzy się niejeden mężczyzna. Ubrane tak wspaniałe koszulki, możemy być pewne, że nasz partner z wielką chęcią poprosi nas do namiętnego tańca miłości.
Ta gorąca atmosfera świetnie sprawdza się jednak nie tylko na tanecznym parkiecie, ale także w sypialni. Przywołać ją można muzyką. Przywołać ja można równieżzmysłową bielizną. Tak jak zrobiła to marka Tessoro.
Filmów poświęconych muzyce i miłości do tańca nakręcono mnóstwo, ale „Dirty dancing” z nieżyjącym już Patrickiem Swayze to niekwestionowany mistrz w swojej kategorii wagowej. Odkąd obejrzałam „Wirujący seks” (polskie tłumaczenia tytułów zawsze były dla mnie zaskakujące), taniec nabrał dla mnie zupełnie nowego wymiaru.
Dla pełnej jasności, nie stało się tak za sprawą finałowej pokazówki ze sztywną jak kłoda Jennifer Grey w rytm „Time of me life”, ale sceny z klubu, w którym wieczorami spotykali się pracownicy hotelu. Nie przypominam sobie żebym wcześniej, a nawet później widziała taniec tak ociekający seksem.
Żadne, nawet zaopatrzone w najkrótsze miniówki bywalczynie dyskotek i najzwinniejsze tancerki go-go nie mają w sobie tyle ognia. Taniec wyrażający nienawiść i miłość, strach i pełne zaufanie, ciało przekraczające granice wstydu i nieśmiertelne „Do you love me” w wykonaniu The Contours to coś, co wywołuje gęsią skórkę i pozostawia niezatarte wrażenie.
Zupełnie nie dziwi mnie, że to gorące latino stało się inspiracją dla kolekcji bielizny stworzonej przez Tessoro. Rumba, Makarena, Mambo, Tango toseksowne koszulki, idealne na noc we dwoje. Czarna Makarena w stylubaby doll kusi rozcięciem z przodu oraz delikatnymi falbankami, Mambo zaopatrzone zostało w bezwstydne rozcięcia na miseczkach, Rumba zmysłowo odsłania plecy, a Cha-cha to haleczka z delikatnego, przezroczystego tiulu w kolorze ognistej czerwieni, na której z chęcią sparzy się niejeden mężczyzna. Ubrane tak wspaniałe koszulki, możemy być pewne, że nasz partner z wielką chęcią poprosi nas do namiętnego tańca miłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz